piątek, 19 lutego 2016

O tym jak się dowiedziałam, że noszę w sobie Kluskę

Matczyne przeczucie. Nie wiem czy każdy w to wierzy, ja tak. Otóż miałam matczyne przeczucie, że jestem w ciąży. W zasadzie od chwili zapłodnienia miałam przeczucie, że coś w moim życiu się zmieniło, jednak wtedy nie wiedziałam, że to akurat to.

Chciałabym powiedzieć Wam dlaczego korzystam w ciąży z usług, opieki medycznej, lekarza prywatnego a nie takiego na NFZ. No i opowiedzieć jak to się stało, że dwóch lekarzy nie zauważyło Kluski. 

grafika google

Mój cykl trwał idealnie 31 dni, a ja jako doświadczona w tym baba(miesiączkuję od niespełna 11 roku życia(sic!)) wiedziałam co do godziny kiedy "ciocia przyjedzie". Więc czekałam sobie z receptą na tabletki antydzieci na ciocię i się nie doczekałam. Pomyślałam sobie "Stara, co jest!?", ale nic. Trzeba było czekać. Tydzień później zrobiłam test. Negatywny. Z racji zbliżającego się wyjazdu na drugi koniec świata postanowiłam, że trzeba się udać do lekarza, żeby sprawdził co w trawie piszczy. Przecież nie chciałabym stać się nieprzyjemnym wodospadem Niagara podczas czterdziestogodzinnej podróży na inny kontynent. 

Poszłam do ginekologa na NFZ w jednej z gorzowskich przychodni, której nazwę posiada przystanek autobusowy, w celu stwierdzenia ciąży. Pan S. zbadał mnie jak na zwykłej wizycie i rzekł "Ciąży nie stwierdzam, ale proszę brać na wszelki wypadek kwas foliowy". Zastanawiało mnie to jak lekarz może stwierdzić ciążę bez usg, ale no cóż, nie znam się. Postanowiłam się udać do lekarza ginekologa, który w gabinecie ma usg i który mi to usg zrobi. W końcu jeżeli nie jestem w ciąży to może coś nie tak z moim zdrowiem. Poza tym, jeżeli lekarz zaleca spożywanie kwasu foliowego mimo braku ciąży to chyba nie jest na 100% pewny braku ciąży. 

No więc umówiłam się na wizytę. Tym razem do Pani Doktor przyjmującej w okolicach gorzowskiego zawarcia. Czas oczekiwania na wizytę wynosił tydzień co mnie pozytywnie zaskoczyło, zwłaszcza, że lekarz przyjmujący na NFZ. Poszłam na wizytę. Wszystko pięknie, ładnie. Pełen wywiad, usg, sranie w banie i diagnoza. "W ciąży Pani nie jest i w tym miesiącu Pani w ciążę nie zajdzie. Mogę Pani dać coś na wywołanie miesiączki, ale ogólnie na podróż to nie polecam". A więc skoro w ciąży nie jestem, a wywoływać ciotki z lasu nie ma co to sobie poszłam żyć dalej. 

grafika google


Byłam w ciąży. Co więcej byłam w ciąży, którą lekarz, dobry lekarz, robiąc usg powinien stwierdzić. Dwa tygodnie później, będąc w Australii dostałam mdłości zrobiłam 2 testy. Oba wyszły pozytywne. Panika. Jestem 17 tys. km od domu i jestem w ciąży, a w ciąży nie powinnam być(sic!).

Teoretycznie wszystko pierdyknęło jak grom z jasnego nieba. Gdy wróciłam do Polski nie miałam czasu i chęci na szukanie kolejnego funduszowego lekarza. Teoretycznie to już nawet becikowe mi przepadło bo według terminu z ostatniej miesiączki to już grubo po 10 tygodniu było. W gąszczu praktyk prywatnych zdecydowałam się na Pana Doktora, ordynatora międzychodzkiego oddziału ginekologiczno-położniczego.

Dlaczego się na niego zdecydowałam? Bo jest sprawdzony. Moja mama się u niego leczyła i poleciła mi go z czystym sumieniem. Sama pamiętam, że z niemałej opresji ją wyciągnął. A więc poszłam do Pana Doktora. Powiedział mi, że owszem jestem w ciąży i był wielce zdziwiony, że tak późno się o tym dowiaduję.

grafika google


I tak zaczęła się moja ciążowa przygoda. Chodziłam dzielnie do Pana Doktora, w sumie dalej chodzę. Robię wszystko co mi każe. Wszystkie badania i inne zalecenia. Jestem przezadowolona z jego doświadczenia i jego troski o mnie. To mogę z czystym sumieniem powiedzieć. Pan Doktor dba o pacjentów. No jasne, że dba skoro mu płacę! Ale jakie ma to znaczenie skoro czuję się bezpiecznie i wiem, że moja Kluska jest bezpieczna w jego rękach? Żadne. To jest coś na czym się nie oszczędza. Opieka zdrowotna w ciąży. Nieważne ile kosztuje, czy w ogóle coś kosztuje. Ma być dobra, sprawdzona. Mam się czuć pewnie i bezpiecznie. Nikt mnie nie będzie olewał, a kwalifikacje lekarza nie będą wystawiane na próbę przez błędne diagnozy i z dupy wzięte opinie!

Jaki jest morał tej historii? A no taki, że chciałam po kosztach. Chciałam na fundusz. Niestety, tak się zawiodłam, że nie mam teraz do lekarzy-specjalistów funduszowych za grosz zaufania. Pokarało mnie. Na becikowe co prawda się załapię, ale ile mnie to nerwów i stresu kosztowało. Całe mnóstwo.

Moje drogie Mamuśki, obecne i te przyszłe. Dobry lekarz ginekolog w ciąży to podstawa. Jeżeli macie czas to wybierzcie mądrze. Zróbcie rekonesans wśród innych mam z Waszej okolicy. Pytajcie. Jeżeli po pierwszej wizycie coś Wam nie odpowiada szukajcie dalej. Macie się czuć bezpiecznie i komfortowo! Wybór gościa(gościówy), przed którym będziecie rozkładać nogi, regularnie, przez najbliższe kilka miesięcy to nie lada wyzwanie. Zastanówcie się i dokonajcie racjonalnego i dobrego wyboru.

Powodzenia!

1 komentarz:

Zostaw po sobie ślad :)