sobota, 13 lutego 2016

Haszkomora dla małego Stwora

Mam 23 lata. Przez dużą część swojego życia paliłam papierosy. Oj przez dużą część. Próbowałam rzucić miliony razy, ale zawsze brakowało motywacji czy "tego czegoś". Ostatecznie, od niechcenia, rzuciłam mamie tekstem "rzucę jak zajadę w ciążę". Zaszłam w ciążę. Rzuciłam. Od razu.

W polskim społeczeństwie panuje wiele papierosowych mitów dotyczących palenia, zarówno czynnego jak i biernego, przez kobiety ciężarne. Ja w tej kwestii jestem zdecydowanym radykałem. Kochasz? Nie pal. Postaram się pokazać, wręcz udowodnić, że palenie w ciąży nie tyle co jest złe bo to powinno być oczywiste, ale jest wręcz egoizmem "kochających matek", które próbują się głupio tłumaczyć przed światem.


grafika google


Zanim przejdę do bardziej "naukowych" wypocin, chciałabym abyście uzmysłowili sobie pewną rzecz, którą każdy Kowalski zrozumie. Nie potrzeba tu jakiegoś większego naukowego zaplecza czy cholera wie czego.

Mianowicie, nie od wczoraj wiemy, że palenie jest szkodliwe dla osoby palącej. To jest fakt. Substancje toksyczne zawarte w papierosach ograniczają dostęp tlenu do naszego organizmu, tym samym wpływając na jego dotlenienie, A co się dzieje z nami, gdy się nie dotlenimy? Ciśnienie nam skacze, hemoglobina nie transportuje odpowiedniej ilości tlenu do narządów, czyli zmniejsza się ich wydolność, stajemy się otępiali czy jak kto woli wolniej kumający bo, uwaga Einstainy, nasz mózg kocha tlen, przez zwężone tętnice nie przepływa odpowiednia ilość krwi ze składnikami odżywczymi więc jesteśmy "niedowartościowani" składnikami odżywczymi, a ostatecznie nawet możemy paść na zawał.

grafika google

I teraz uwaga, tak, wiem, sama paliłam, nie byłam mądrzejsza. Chcesz to sobie pal dalej, Twoje życie, masz mniej lub bardziej sprawny mózg ALE nie bądź taką egoistyczną świnią i nie zatruwaj swojego bogu ducha winnego dziecka!

Gdy widzę babę w ciąży, która jara fajkę to krew mnie zalewa. Co więcej, gdy słyszę od tej baby w ciąży palącej tą fajkę tekst w stylu "Nie wolno rzucać od razu" to dostaję za przeproszeniem takiego kurwowścieku, że koniec.
O co chodzi? A o to, że kiedyś jakiś idiota z pokolenia moich rodziców, czyli 50+ wymyślił, że w ciąży nie powinno się rzucać od razu bo to może zaszkodzić dziecku. Większego idiotyzmu nie słyszałam i już na chłopski rozum jest to totalnie bez sensu. Po pierwsze, gdy Ty palisz to pali Twoje dziecko. To Ty, babo ciężarna, jesteś jego żywicielką, dostarczasz mu wszystko co potrzebuje do prawidłowego rozwoju. Przynajmniej powinnaś dostarczać bo paląc na pewno tego nie zrobisz. Jak już wspomniałam, palenie wywołuje niedotlenienie organizmu palacza. Idąc tym tokiem rozumowania to skoro Ty, palaczko, jesteś niedotleniona to Twoje dziecko też. Nie ma znaczenia czy będziesz palić jednego papierosa dziennie czy całą paczkę. Albo palisz albo nie. Koniec kropka. Jeżeli kochasz swoje dziecko, a pewnie tak twierdzisz, to przez myśl by Ci nie przeszło je otruwać. Czy jak się urodzi taki mały bąbel to do kaszki masz zamiar mu dolewać domestosa? Bo paląc w ciąży właśnie to robisz. Zatruwasz małego szkraba, który nawet nie może się sprzeciwić.

grafika google

Badania naukowe dowodzą, że palenie w ciąży wpływa na rozwój dziecka w okresie prenatalnym. Tu odsyłam to arcyciekawego wpisu na blogu Mataja odnośnie zachowań dziecka w brzuchu mamy palącej i tej niepalącej[KLIK]. Z kolei portal badania.net donosi o innych badaniach naukowców, którzy odkryli negatywny wpływ palenia w ciąży na iloraz inteligencji u dzieci[KLIK]. Palenie papierosów ma związek z SIDS, czyli nagłą śmiercią łóżeczkową. O ile o SIDS opowiem innym razem to teraz odsyłam na stronę Fundacji Dzieci Niczyje i artykułu o SIDS[KLIK] -wytłuszczono tekst "Lekarze uznają, że na nagłą śmierć łóżeczkową niemowlęcia ogromny wpływ ma palenie papierosów przez matkę w czasie ciąży. Warto o tym pamiętać!".

Czy to nie są wystarczające argumenty, żeby rzucić palenie od razu? W momencie, gdy ujrzysz dwie kreski na teście ciążowym? 

grafika google

Kiedyś, gdy byłam młoda, albo w sumie nie, dalej jestem młoda. Kiedyś, gdy nie byłam w ciąży, gdy widziałam palącą kobietę w ciąży to myślałam, że może nie ma takiej silnej woli i nie potrafi rzucić. W końcu to jest uzależnienie. Starałam się ją zrozumieć i tłumaczyłam sobie moją niechęć do niej tym, że nie wiem jak to będzie ze mną. No ale proszę, oto jestem, ja ex-palaczka. Ex- palaczka w ciąży, która rzuciła palenie, nie dlatego, że zmądrzała, nie dlatego, że ją od fajek odrzuciło, ale rzuciła palenie z miłości do swojej Pierworodnej Kluski. Miłość do mojego dziecka, które jest w 100% uzależnione ode mnie i będzie uzależnione przez najbliższy czas, sprawiła, że nie chcę by moje widzimisię, moje zachcianki zatruwały jej życie. Za każdym razem, gdy myślałam o zapaleniu papierosa, a złe demony mówiły mi, że "jeden nie zaszkodzi" wyobrażałam sobie moją cudowną Kluskę, taką małą i bezbronną w wielkiej bańce wypełnionej dymem papierosowym. Tak to działało na moją wyobraźnię, że wręcz obrzydziło mi palenie. 

Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy tak ma. Nie każdy posiada tak silną wolę by rzucić. To nie tylko kwestia chcę/nie chcę rzucić, ale też kwestia siły charakteru i oddziaływania społeczeństwa. Wiem doskonale, że palacze otaczający nas dookoła nie ułatwiają sprawy, ale ja takim zawsze mówię, że śmierdzą. Prosto z mostu. Odchodzę, a jeśli byłam w danym miejscu pierwsza to każę im odejść, wręcz wydzielam im strefę palacza tak by dym do mnie nie docierał.

Warto też wiedzieć, że są telefony wsparcia dla osób, które chcą ale nie potrafią rzucić palenia. Można się też udać do psychoterapeuty. Na pewno taka osoba spróbuje nam pomóc.


Apeluję do wszystkich kobiet w ciąży. Rzućcie palenie. Nie bądźcie takimi egoistkami. Nie zatruwajcie nienarodzonych, niewinnych dzieci. Dajcie im możliwość wyboru jak dorosną. No bo jak możecie mówić o bezwarunkowej, matczynej miłości ładując im w małe, jeszcze nierozwinięte płucka nikotynę i substancje smoliste?

Telefoniczna Poradnia Pomocy Palącym (TPPP) Zadzwoń: 801 108 108

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad :)