niedziela, 18 grudnia 2016

Chustowigilia

Zdarza mi się poruszać temat chustonoszenia na blogu. Dzisiejszy post będzie w pewnym sensie związany z chustonoszeniem, ale tylko trochę. Chciałabym Wam pokazać jak zgraną i fajną społeczność mogą stworzyć... MATKI! Tak, matki, te co się wykłócają w Internecie i każda każdej wilkiem. Okazuje się, że nie wszystkie takie są, a te co takie nie są to fajne babki. Miałam przyjemność z nimi spędzić Pierwszą Gorzowską Chustowigilię :)


Jak to do każdego wydarzenia, tak i do naszego spotkania, trzeba było się odpowiednio przygotować. Każda była zobowiązana przyrządzić coś do jedzenia oraz przygotować się finansowo na drobny upominek dla bobasa w kwocie 5 zł oraz "co łaska" na rzecz Fundacji "Nasza Przystań". Nie było z tym w zasadzie żadnego problemu. Każda rzuciła hasło co zrobi i tyle. Wśród przekąsek zaopatrzyłyśmy się w coś na słodko i coś na słono. Dla maluchów również coś się znalazło. Dodatkowo standardowo kawka i herbatka. Sama próbowałam stanąć na wysokości zadania i upiekłam drożdżowe bułeczki z cynamonem z przepisu mojej babci Reginy. Mam nadzieję, że dziewczynom smakowało.



Głównodowodzące, czyli Daria i Ela wraz z pomocą Marzeny i Gabi, członkinie grupy Chusty Gorzów Wielkopolski, znakomicie przygotowały sale na nasze przyjście. Fajne było to, że była "strefa zabawy" i "strefa wyżerki", chociaż myślę, że matki tych pełzająco-chodzących nie najadły się za bardzo. Klusce włączył się odkurzacz i próbowała pochłonąć wszystko to czego umęczona matka nie zdołała jej sprzątnąć z drogi. Na szczęście udało mi się w ostatniej chwili pochwycić ten wielki kawał czekoladowego Mikołaja z ziemi. Poza tym dla nikogo nie zabrakło miejsca, a ogólna, miła atmosfera sprawiła, że 3h zleciały niepostrzeżenie.


Oczywiście był i czas na "oficjalne" wręczanie upominków. Każdy maluch otrzymał chustę na szyję uszytą z materiału chustowego przez Pracownię Twórczą Czepirkowo - Handmade oraz książeczkę. Większe dzieci, z tego co widziałam, miały w paczuszce dodatkowo czekoladowego Mikołaja.

Dzieci szalały, w tym moja Kluska. Byłam pod wielkim wrażeniem, że tak odważnie podchodziła do innych dzieci i nawet jak ktoś ją pacnął czy szturchnął to nie płakała. Do wszystkich się uśmiechała. Szczerze mówiąc to jak teraz myślę o tej radości, która od niej biła to mam łzy w oczach. Ten uśmiech jest bezcenny. Niezmiernie cieszę się, że mogła się integrować z różnymi dziećmi, a tym samym rozwijać się.


Takich wydarzeń w naszym mieście, bez wątpienia, potrzeba więcej. Radość dzieci i możliwość matek wyrwania się z czterech ścian w tym zimowym, ponurym okresie to coś nie do opisania. Mam nadzieję, że teraz, skoro chustomamy znalazły swoje miejsce w Gorzowie, będzie więcej tego typu wydarzeń. Wraz z Kluskom dziękujemy przede wszystkim organizatorkom, ale również pozostałym dziewczynom, za tą atmosferę i możliwość wspólnego spędzenia czasu.


4 komentarze:

  1. Och tak! Cudowny klimat, cudowne mamy i przecudowne dzieciaczki :)
    Dziękujemy, że mogliśmy w tym dniu być z Wami :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo za świetnie zorganizowaną imprezę. Jak dużo Was było! Jak jak zwykle nie mogę dotrzeć, ale miałam teraz trudny okres w moim życiu... Zmarła moja mama pod koniec listopada, a ja z dwójką dzieci, w tym jednym niespełna 3 miesięcznym "ogarniam" wszystko po odejściu mamy. Muszę w końcu wybrać się na chustokawę. Mam nadzieję, że już w nowym roku uda mi się spotkać Ciebie i inne mamy w tych przyjemnych chustowych okolicznościach. Pozdrawiam ciepło i życzę Tobie, Klusce i Nie-mężowi radosnych Świąt Bożego Narodzenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje kondolence, na pewno jest Tobie bardzo ciężko. Jak już dojdziesz do siebie i poukładasz wszystko to serdecznie zapraszamy. Na pewno jest to oderwanie od "garów i szarej codzienności".
      Również życzymy wesołych świąt :)

      Usuń

Zostaw po sobie ślad :)