środa, 28 lutego 2018

Torba do szpitala vol.2

Dzisiaj będzie krótko i na temat. Dlaczego krótko? A no bo na nieplanowane wydobyciny Kluski 2 poszłam z małą torebunią a nie jak z Kluską 1 tobołami! Jeśli pamiętacie to super, jeśli nie to proszę sobie przypomnieć post o torbie do szpitala, gdy szłam rodzić Kluskę Pierworodną, a dzisiaj łapcię moją odchudzoną listę szpitalnego "must have"!


źródło: papilot.pl

sobota, 17 lutego 2018

Matki Polki w sali zabaw

W życiu każdej matki przychodzi taki moment, że zabiera dziecko na salę zabaw. Okej, nie wiem czy w życiu każdej matki, ale my z Tośką lubimy tego typu akcje i w zimowe dni, kiedy na dworze dosłownie pizga złem wybieramy się na jakąś salę zabaw w naszym mieście. Dzisiaj ja i moja banda wybrałyśmy się z innymi mamami do sali zabaw Yabadabadoo w gorzowskiej Galerii Manhattan. Ja i te dwie byłyśmy tam po raz pierwszy. Czy nam się podobało?

Yabadabadoo jest fajną, sporą salą zabaw. Można znaleźć w niej dużo atrakcji, od zwykłych jeździków po zjeżdżalnię rurę, przez trampolinę. Ba, nawet dla Zofki jakaś piłka się znalazła. Generalnie starzy i młodzi znajdą coś dla siebie. Małe gnomy nie wejdą bez pomocy rodzica tam gdzie nie powinny, a i rodzic z gnomem w każde miejsce wleźć może. Taaa, wleźć wlezie, ale czasami trzeba się czołgać :) Jest dużo miejsca dla jeździków, baseny z kulkami i plastikowe domki. Znajdzie się stolik przy którym można odsapnąć, a dla rodziców kawka i stoliki również są obecne. Nieograniczony czas zabawy kosztuje 25 zł i moim zdaniem jest to spoko cena. My dzisiaj szalałyśmy 3h i dzieci mi padły jak kawki w aucie.


O ile wygląd i wyposażenie sali jest zdecydowanie na plus to są rzeczy, które muszę, ale to muszę skrytykować. Pierwsza rzecz, wchodzę i przy kasie bucha we mnie cukier. Jest tam chyba wszystko, jajka niespodzianki, chrupki, kolorowe cukierki i cuda wianki na kiju. Nie ma natomiast ani jednego owoca w ofercie, a nawet jeśli jest to ginie w gąszczu gównianych słodyczy za miliony monet. Druga sprawa to muza. Fajnie, że jest coś takiego jak głośnik i muzyka, ale czemu to tak łupie jakbyśmy co najmniej w klubie nocnym byli? Kilka razy prosiłyśmy panią z obsługi, żeby ściszyła muzykę. Bez skutku. Rihanna łupała ostro. Ostatnia rzecz to temperatura na sali. Pociłam się jak skunks. Dzieciary miały gigantyczne wypieki na twarzy. Jeżeli jest klima to ktoś przegiął z ustawieniami. Na zewnątrz jest mróz i nie wyobrażam sobie by moje kluski po szaleńczej zabawie wyszły na zewnątrz takie zgrzane...


Jeszcze nie wiem, czy polecę to miejsce czy nie. Minusy są jak najbardziej do zniwelowania, wszystko zależy od właścicieli i obsługi. Mamy jeszcze kilka miejsc do przetestowania i dwa zaległe do zrecenzowania także wiecie. Może jakiś ranking zrobię. Jeśli mieszkałabym na Manhattanie to jak najbardziej, ale na Staszica, pod domem mam Fikoland, który co prawda jest mniejszy ale dla 2latka zdecydowanie wystarcza.

Zapraszamy na nasze mamuśkowe spotkania z ekipą Gorzów w Chuście!

wtorek, 6 lutego 2018

Komunikacja z dziećmi. Warsztaty dla rodziców z Agnieszką Stein

W minioną sobotę miałam przyjemność być współorganizatorem warsztatów dla rodziców z Agnieszką Stein. Miejsca na warsztaty rozeszły się jak świeże bułeczki, a lista rezerwowych była niemożliwie długa. Wydarzenie odbywało się w Hotelu Gorzów, a tematem przewodnim była komunikacja z dzieckiem. Całość trwała 6 h, chociaż kolejne 2h wieczoru rozważałam nad sensem warsztatów i czy na prawdę jestem zadowolona. Jestem?