sobota, 21 stycznia 2017

O ja zła dałam dziecko do żłobka

Nie wiem dlaczego, ale wśród wielu mam panuje przekonanie, że skoro one "nie pracują" to ich świętym obowiązkiem jest zajmowanie się dzieckiem przez cały czas. Owszem, tatuś pomoże, ale to one są tymi co głównie sprawują pieczę nad potomkiem. Często jest to uzasadniane "budowaniem więzi rodzic - dziecko", chociaż ja uważam, że jest to przekonywanie samego siebie, że to jest właściwa droga. Ja wraz z moim Niemężem, na przekór wszystkim opiniom, postanowiliśmy zaszaleć. Nasza Kluska idzie do żłobka!

Grafika google

Pamiętam, że jak byłam mała to żłobek kojarzył mi się ze śmierdzącym sikami miejscem, gdzie mamy oddają dzieci bo nie mają co z nimi zrobić na czas pracy. Nigdy nie chodziłam do żłobka, ani nie zdarzało mi się tam bywać przy okazji, ale widząc budynek jednego z gorzowskich żłobków publicznych można mieć takie wyobrażenie. Nie wpadłam wtedy na to, że taki żłobek, poza zaoszczędzonymi pieniędzmi(opiekunka zawsze wyjdzie drożej), daje nam coś jeszcze. 

Dziecko w żłobku najzwyczajniej na świecie się uczy! Żłobek, przebywanie w grupie, poznawanie dzieci jest skarbnicą wiedzy małego człowieka. Maluch przebywający w żłobku uczy się życia. Od zachowań społecznych przez naukę mówienia po samodzielne mycie pierwszych ząbków. Sama widzę po Klusce, że spotkania z dziećmi jej służą. Uczy się od nich, a najlepszym przykładem jest to, że z małego leniwca stała się małą torpedą. Ma dopiero 10 miesięcy, a mało co brakuje do pierwszych kroków, gdzie jeszcze w 7 miesiącu byłam pewna, że do pierwszych urodzin nie zacznie raczkować! 

Otwarcie mówię, że mam czas. Jasne, mogę siedzieć z Kluską 24h. Nie ma sprawy, ale nie zdziwię się jak za trzy, cztery czy pięć lat będę siwą, stałą pacjentką psychiatry. Kocham swoją córkę najbardziej na świecie i właśnie dlatego zdecydowałam się puścić małą do żłobka. Uważam, że w życiu najważniejsza jest równowaga, a żeby dziecko było szczęśliwe to i mama musi być szczęśliwa. Ja będę szczęśliwa mając troszkę czasu dla siebie, który będzie pewny. Nie chce kolejne 6 mc się martwić kto zajmie się Kluską jak pojadę na studia, albo będę musiała się uczyć. Staram się do macierzyństwa podchodzić racjonalnie. Każda decyzja podjęta musi być przedyskutowana i przemyślana. Tak oto postanowiliśmy, że żłobek na pół etatu to jest opcja idealna dla Nas. Oboje będziemy mieli czas dla siebie na swoje potrzeby, ale przede wszystkim będziemy mieli czas razem jako para. Poza tym już widzę jak to ja wyję jak bóbr pod drzwiami żłobka wyczekując na odbiór córki. Jestem przekonana, że to ja przeżyję to bardziej niż ona. 

W Internecie znajdziemy żłobkowe "za i przeciw". Każda opinia ma swoją wartość. Zdaję sobie sprawę, że niektórzy są pod bramką i muszą wysłać dziecko do żłobka bo takie mamy realia. Są również osoby, które za chiny ludowe nie pozwolą dziecka oddać do żłobka bo to zło absolutne i jak to tak dziecko izolować. Na szczęście pierwsza sytuacja mnie nie dotyczy, a z drugą nie się zgadzam. Moim zdaniem warto wszystko wypośrodkować. Szczerze mówiąc prędzej zaufam pani w żłobku z polecenia niż niani, która będzie z moim dzieckiem sama. Wtedy to bym zwariowała, a moje mieszkanie byłoby jednym wielkim Big Brotherem. 

Chciałabym, żeby małej Klusce się w żłobku spodobało. Mam dobre przeczucia widząc jak bardzo Kluska nie boi się nowych ludzi i jak ładnie umie bawić się z innymi dziećmi. Mam nadzieję, że sam żłobek mnie nie rozczaruje, chociaż już wyczuwam dodatkowe porcje jedzenia dla mojego żarłoczka! Zaczynamy w poniedziałek.  Czy będzie to dobra decyzja? Wszystko się okaże!


2 komentarze:

  1. mój macierzyński kończy się we wrześniu, wtedy chcę posłać młodszą do żłobka (o ile się dostanie). Uważam, że żłobek jest ok. Dziecko się socjalizuje, uczy umiejętności społecznych i fajnie rozwija. Synka nie posłałam do żłobka, bo dziadkowie chcieli się nim zająć. Teraz z góry już ustaliliśmy, że wybieramy żłobek i no i czekam. Podobnie jak ty jestem dobrej myśli. Muszę się tylko przygotować na choróbska... A z tymi wymaganiami co do matek, to trzeba je olać i robić swoje. W przeciwnym wypadku można zwariować ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie widzę niczego złego w żłobku... Im szybciej pępowina dziecka z matką zostanie odcięta tym lepiej. Poza tym dziecko będzie miało okazję sprawdzić się w nowych sytuacjach, wśród rówieśników. Wiadomo, że zacznie częściej chorować, ale przynajmniej szybciej złapie odporność :)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad :)