piątek, 3 czerwca 2016

Macierzyństwo nie daje L4

No i stało się. Pierwszy raz od 10 miesięcy byłam chora. Jak na mnie to i tak niezły bilans. Dopadło mnie znienacka i wzięło tak szybko, że nie zdążyłam zareagować. Przeklęta angina i gorączka. Temperatura 39 stopni. Ledwo na oczy widziałam, ale wiem jedno. Doceniam moją Mamę, za to, że mimo bólu i chorób jest dla mnie zawsze. No i zrozumiałam, że macierzyństwo nie daje urlopu, ani nie można pójść na L4.

grafika google


Szczerze mówiąc nie wiem jak to choróbsko się do mnie przypałętało. Najprawdopodobniej "czymś" zaraziłam się od siostry, ale jej małe coś u mnie zrobiło huragan chorobowy. Ostatecznie od poniedziałku jestem na antybiotyku(oczywiście takim, który ostatecznie mogą brać mamy karmiące), a moje dziecko z tej okazji robi kupy życia, które nie wiem czy są bardziej śmierdzące czy bardziej zadziwiające objętościowo.

Na chwilę obecną czuję się okej. Co prawda dalej pocę się jak stary cap i gardło mnie pobolewa, ale mogę do Was napisać i w ogóle funkcjonować. Musze się przyznać, że jestem zdziwiona moją mocą i mocą mojego Niemęża. Moją dlatego, że zawsze jak chorowałam to zalegałam w wyrze opatulona smarkatkami i z hektolitrami herbaty. Teraz nie miałam takiej możliwości. Musiałam zajmować się Kluską, zabawiać ją, karmić, przebierać i kąpać. Było to strasznie ciężkie, zwłaszcza, że jak wstawałam to miałam kokodżambo. No ale przeżyłam i na szczęście udało się i Kluska nie zaraziła się ode mnie. No i mój Niemąż. Po pierwsze to jest chyba koń nie człowiek, a przynajmniej końskie zdrowie ma bo po spaniu ze mną w jednym łóżku nawet pół kataru nie miał, ani ćwierci bólu gardła. Co więcej był dzielny i przez pierwszą krytyczną noc wstawał do Kluski na każde karmienie(karmień było dziwnie więcej w tą noc), podawał mi ją, czatował, żebym jej w amoku gorączki nie upuściła czy przygniotła, a po karmieniu ją odkładał. Dodatkowo dwa ranki z rządu były jego i dzielnie małą zabawiał pozwalając mi się wyspać. Brawo on!

No i jestem teraz prawie w pełni sił i postanowiłam Wam podać kilka sposobów domowych na przeziębienia i choróbska. Co prawda u mnie się zapobiegawczo nie sprawdziły bo zanim zdążyłam ogarnąć się, że coś mi jest to już było tragicznie! Serio w ciągu godziny rozłożyłam się na amen.

grafika google

Ból gardła i kaszel

W przypadku bólu anginowego to ja zawsze robię płukankę z soli. Łyżeczka soli na szklankę wody. Tak, wiem, że paskudztwo, ale pomaga. Kolejnym ze sposobów jest picie zaparzonego majeranku. Wiem to od babci, która na moje chyrchlanie kazała mi go pić. I majeranek jest bezpieczny dla kobiet w ciąży w porównaniu do szałwii, którą można pić lub zrobić płukankę. Ponoć też dobrym sposobem jest ssanie ząbka czosnku. Nie wyobrażam sobie tego, ale już syrop z cebuli uwielbiam.

Katar

Na katar najpowszechniejszym sposobem jest inhalacja. Gorąca woda z solą lub olejkiem np. eukaliptusowym, ręcznik na łepetynkę i wdychamy. Taka inhalacja powinna udrożnić nos i dostarczyć nam powietrza. Wywar z imbiru jest też dobrym sposobem na katar ponoć, chociaż ja uważam, że po dodaniu miodu i soku z cytryny to ogólnie dobry środek na przeziębienia. Tylko nie wolno przesadzić z imbirem bo pali hahah. Może też zjeść ząbek czosnku. Czosnek ogólnie ma właściwości bakteriobójcze więc jest dobry na wszystko. Amen.

Gorączka

Najbardziej oczywista metoda na gorączkę to zimne okłady na głowę i picie dużej ilości wody. Podobno warto też wówczas pić herbatę z lipy lub czarnego bzu bp działają napotnie i obniżają temperaturę ciała. Można też pić napar z kory wierzby bo również obniża temperaturę. Szkoda, że o tym nie wiedziałam bo może nie męczyłabym się tyle z gorączką(3 dni 39 sic!).

Oczywiście jeżeli domowe sposoby zawodzą to KONIECZNIE NALEŻY UDAĆ SIĘ DO LEKARZA! Na prawdę czasami lepiej zażyć antybiotyk niż sprowadzić na siebie jakieś nieszczęście.

Obyście w tych niepewnych pogodowo czasach byli zdrowi jak ryby! Pozdrowienia już nie z wyra!

grafika google

2 komentarze:

  1. Widze tu ciekawe artykuly, ale chyba nie zarabiasz na swoim blogu, a szkoda marnować ruchu, bo pozycje w google masz dobrą, możesz ladnie spieniężyć swoją strone, wygogluj sobie - jak zarobić na blogu drugą wypłatę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Faktycznie nie zarabiam na blogu i nawet jeszcze o tym nie myślałam :)

      Usuń

Zostaw po sobie ślad :)