grafika google
Co prawda moja Kluska jest zdecydowanie za mała na takie eventy, ale mój już niespełna 3-letni siostrzeniec jest smykiem w sam raz. Na wstępie przywitały więc nas atrakcje teatralne. Mini scena znajdowała się przy wyjściu z parku od ul. Kos. Gdyńskich, a na scenie odgrywany był "Czerwony Kapturek". Proste, ale jakże zabawne przedstawienie było tak ciekawe, że maluchy nie mogły oderwać od niego oczu, a wisienką na torcie była możliwość zrobienia zdjęcia z tytułową bohaterką. Na drugim końcu parku, bliżej Mc Donadla miało miejsce kolejne przedstawienie. Nie do końca wiem o czym one było bo doszłam na nie w trakcie, ale dzieciaki brały w nim aktywny udział, a to się ceni.
Kolejną z atrakcji były dmuchane zamki. Oczywiście pierwsza myśl była taka, że kosztuje fortunę! Okazało się jednak, że do godziny 15.00 jeden z zamków jest za darmo. No i stój matka z ciotką w kilometrowej kolejce.
No i dalej, wśród atrakcji można było znaleźć malowanie twarzy w wersji free i płatnej czy konkurencje dla dzieci, w których nagrodą były cukierki. Oczywiście nie mogło zabraknąć budek z jedzeniem, watą cukrową czy lodami(osobiście wolałabym się obyć bez). Straż Miejska znalazła miejsce dla siebie by prezentować dzieciom swój powóz, a przy okazji machnąć gadkę o bezpieczeństwie. Nawet konie znalazły dla siebie kąt i można było wypróbować darmowe kółko na kucyku.
Ogólnie całość na plus. Gdy Kluska będzie większa pragnę więcej takich imprez mimo, że dzień dziecka jest raz w roku. Dzieci mogą się zintegrować i poszaleć, a nawet zaczerpnąć trochę kultury, a dorosły może się rozpieścić i wciągnąć loda czy wypić kawę ze znajomą.
Gorzów! Chcemy więcej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad :)