wtorek, 25 października 2016

Przygotowana

Łooo matko, jak dawno mnie tu nie było. Przepraszam. Zęby, które słychać a nie widać, katar ciągnący się w nieskończoność i studia, z którymi na tej uczelni gorzej jak z dzieckiem, dają w kość. No ale jestem. Jestem z tematem rzeką. Czy można się przygotować do roli matki? A może w ogóle trzeba się do tego w jakiś sposób przygotować? 

grafika google

Jestem człowiekiem nauki. Jeżeli ktoś mi wciska, że moje dziecko przy temperaturze +30 stopni musi, ale to musi mieć czapkę i to najlepiej zakrywającą to chcę wiedzieć czemu. Jeżeli kupa mojego dziecka jest zielona a nie brązowa chcę wiedzieć czemu. Jeżeli ktoś mi daje jakąś radę to sprawdzam czy warto. 

Gdy byłam jeszcze w ciąży przerobiłam tonę literatury omawiającej poszczególne etapy ciąży, ale również starałam się przygotować najlepiej jak potrafię do okresu "po ciąży". Mój Niemąż nie raz jojczał, że przesadzam i że po co, ale w ogólnym rachunku okazuję się, że "Dziękuję Kochanie, że tak nas do tego przygotowałaś". Niestety, przynajmniej według mnie, w dobie powszechnie panującej ignorancji, kobiety często nie przygotowują się do roli matek. Nie mówię tu o aspekcie materialnym czy emocjonalnym, chociaż co niektórzy mają i z tym problem, ale mówię tu o wszelkim zapleczu technicznym. 

Macierzyństwo, a raczej ogólnie rodzicielstwo to nie tylko pierwsze uśmiechy, zapach bobasa i urocze dołeczki w polikach. Rodzicielstwo to przede wszystkim kupy wszelkiego rodzaju, wysypki, katary, ząbkowanie, odparzenia i inne rzeczy, na których myśl mam dreszcze. Rodzicielstwo to czasami jazda na motorze, na jednym kole, bez kasku i bez rąk. Serio. Taki rollercoaster.  Uważam więc, że rodzice powinni wkroczyć w etap "po ciąży" z co najmniej podstawową wiedzą z zakresu "w razie W". 

Drogie Przyszłe-Mamy i Już-Mamy, nie bójcie się pytać tych Mam-Dłużej. Nie bójcie się pokazać swój brak wiedzy. Lepiej przyznać się, że się nie wie i poprosić o radę niż próbować sobie za wszelką cenę pokazać, że jest się "Lepszą Matką". Wiem, że nie każda rada jest dobra, wiem, że trudno oddzielić ziarna od plew, ale pytajcie. Kto pyta nie błądzi, a tym bardziej nie błądzi ten kto wytrwale szuka odpowiedzi. Jeżeli nie wierzycie Koleżance-Matce to zapytajcie lekarza, czy pielęgniarkę, ale edukujcie się. Zdobywajcie wiedzę niezbędną z zakresu opieki nad noworodkiem. 

Drogie Mamy-Dłużej, nie każdy chce Waszych rad. Wiem z autopsji. Nawet jeśli macie dobrą wiarę zachowajcie ją dla siebie. Ważne, że Wy wiecie. Jeśli ktoś kiedyś poprosi Was o radę czy pomoc to nie żałujcie mu tego, ale nigdy nie wychodźcie naprzód z tym co chcecie powiedzieć. Nie ma sensu. Jak nie chce, to nawet jeśli to rada typu "lekarz powie Ci to samo", to i tak nie posłucha. Szkoda zachodu. 

Ja dziś śpię z czystym sumieniem. Przygotowałam się jak mogłam do bycia mamą, ale też do bycia pielęgniarką, higienistką, kosmetyczną i (tu wpisz co wolisz). Dalej jednak pytam innych mam co sądzą, jak mogę rozwiązać jakiś problem by było lepiej. Konsultuję. Nie wstydzę się tego, że czegoś nie wiem. W końcu jestem mamą po raz pierwszy. Każdą czynność czy dolegliwość związaną z Kluską przeżywałam po raz pierwszy. Jeżeli chodzi o to to nie mam babskiej dumy. Pytam i będę pytać. Wy też to powinniście robić. 

"Mówią, że niepełna wiedza jest rzeczą niebezpieczną, ale jednak nie tak złą, jak całkowita ignorancja"
Terry Pratchett

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad :)