piątek, 9 września 2016

Rzygam miłością

Dziękuję, że los mi Ciebie dał. Dziękuję, że mimo braku planu i mimo trudności jesteś z nami i cieszysz się do nas szczerym, szczerbatym uśmiechem. To miłość nie do opisania. Dopóki sama tego nie przeżyłam to nie rozumiałam.




Ciąża zmienia człowieka. Babę zmienia. Ciąża zmienia babę tak, że nawet najzimniejszy głaz, najzimniejsza sucz robi się ciepłą kluchą. I tak o to z kobiety niezależnej, która na widok znajomego, który znowu będzie pokazywał zdjęcie "swojej księżniczki" ucieka w te pędy zamieniamy się w kobietę domatorkę, która sama najchętniej by wykrzyczała, że ma najcudowniejszą, najpiękniejszą, najmądrzejszą i w ogóle naj córkę na świecie. Jedynie zdrowy rozsądek i świadomość, że nie każdy się naszym Dzieciem jara powstrzymuje ją od wydrukowania bilbordu z sesji noworodkowej Córy i powieszenia go na katedrze.

Zawsze się śmiałam z tych wszystkich matek co dziecka na minutę nie zostawią z babcią czy ciocią. A teraz sama jestem jedną z nich.. Okej, nie jestem. Mało mi brakuje. Chęć posiadania życia prywatnego, a wręcz chęć posiadania życia jakiegokolwiek, chwili bez dziecka, sprawia, że jestem w stanie ją dać mamie. Ja wiem, wiem, że powinnam, ale po co? Moje dziecko nie jest ograniczone do mamijnych rąk. Jak jestem przy niej to ludzie bierzcie i cieszcie się nią bylebym ją miała w zasięgu wzroku. Do obcych, jeśli nażarte i wyspane, to pójdzie.


I tak oto dochodzę do jednego. Jestem uzależniona od mojego dziecka. Nie, nie ona ode mnie. Ja od niej. To jest taka miłość nie do opisania, że padam. Najwynioślejsze epitety i porównania nie są w stanie objawić Wam, jaka to jest miłość. Ja wiem, część z Was wie jak to jest. Część z Was jest już rodzicami i możecie się ze mną jednoczyć w rzyganiu miłością do swojego dziecka. Co jest najśmieszniejsze nie jest to miłość łatwa, a często nawet trudna. Gdy po raz 69739837 Dzieć ryczy, a Wy po przewinieciu trzy razu, nakarmieniu kolejne 3 i świeżo po drzemce nie jesteście w stanie określić o co chodzi. Gdy w nocy wstajecie po kilkanaście razy bo latorośl uskutecznia umiejętność przewracania się na brzuch, a na plecy już nie wie jak to się robi. Gdy słyszycie ten ryk stanowczo za szybko, jeszcze ciemno za oknem, i wstajecie z miną mordercy, a dochodząc do łóżeczka macie na twarzy już uśmiech od ucha do ucha. Najszczerszy i najprawdziwszy. I nadchodzi ta najpiękniejsza chwila, gdy otwieracie oczy i patrzy na Was nieco zdziwiona twarz mówiąca "Mamo, tato wstawajcie! Ja chce się bawić" No i co tu zrobić. Wstajesz z jednym okiem zaklejonym, a z drugim zzezowanym i niesiesz dziecię do zabawek, a drugą ręką w locie zaczynasz parzyć kawę. A i tak jesteś w tym momencie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.

A potem w podzięce dostajesz noc bez pobudek od 19.00 do 6. Alleluja!

Musiałam. Musiałam spróbować wysłowić moją nieokiełznaną miłość. Dziękuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad :)