sobota, 27 sierpnia 2016

Złapać królika za... udko?

Rozszerzanie diety niemowlaka. Temat rzeka. Wyobraźcie sobie, że nie będzie to wpis o tym jak pięknie Kluska jadła swoją pierwszą marchewkę bo jej pierwszym posiłkiem bynajmniej nie była marchewka. Tak czy siak posiłki stałe jemy już ponad miesiąc. Raz jest lepiej raz jest gorzej. Kluska, w porównaniu do starych, jest z reguły wszystkożerna. No, po mamusi nie lubi jajek, ale to mi nie przeszkadza jako domowej kucharce. Przynajmniej na razie. O co więc chodzi z tym królikiem?


Będąc jeszcze puchatą brzuchatą Młodą Orką postanowiłam, że JA MATKA gotować dziecku muszę. I tak oto mam na chwilę obecną pierdylion małych pojemniczków, Thermomix pożyczony od mamy i całą szufladę zamrażarki zawaloną obiadkami. Większość sama gotowałam. No i o to czas na królika. Tak, JA MATKA zamówiłam na wsi wiejskiego królika i JA MATKA tego królika przez dwa dni oporządzałam. To było straszne, ale czego się nie robi dla takich przesłodkich Klusek. 

To tylko część :)

Zażyczyłam sobie królika dla mojej pierworodnej Kluski z trzech powodów. Po pierwsze, mięsko królicze jest jednym z delikatniejszych mięs. Polecane dla alergików oraz osób z problemami żołądkowymi. BANG! Idealne dla malutkiego żołądeczka mojej malutkiej Kluseczki.  Dwa, miałam możliwość zdobyć wiejskiego królika z zaufanego źródła. No więc jak tu nie skorzystać. No i trzy, mimo, że sama jestem mięsowym niejadkiem chciałabym aby moje dziecię należało do tych wszystkożernych więc królik to dobry początek. 

Więc stała matka przy garach dzień i drugi. I tak oto w pocie czoła, z pomocą cioci Magdy i Mama Chef, powstało kilka zacnych dań. 

1. Ratatuj z królika.
2. Królik na parze z warzywami i kaszą jaglaną.
3. Królik w sosie śmietanowym.
4. Potrawka z królika.
5. Rosół z królika. 


Miała być jeszcze jedna wersja królika ale już stwierdziłam, że mam zdecydowanie dość :) 

Wiem, że gotowanie dziecku jest czasochłonne. Wiem, że słoik łatwiej podać. Wiem, że nie każdy jest dobry w gotowaniu. No ale moi drodzy, dziecko nie zawsze będzie papkożerne i kiedyś te pyry z kotletem trzeba będzie ugotować.

Tak więc chwalę się moimi kulinarnymi osiągnięciami. Następny w kolejce kurczak. Ech, niestety najpierw trzeba go znaleźć. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad :)