sobota, 17 lutego 2018

Matki Polki w sali zabaw

W życiu każdej matki przychodzi taki moment, że zabiera dziecko na salę zabaw. Okej, nie wiem czy w życiu każdej matki, ale my z Tośką lubimy tego typu akcje i w zimowe dni, kiedy na dworze dosłownie pizga złem wybieramy się na jakąś salę zabaw w naszym mieście. Dzisiaj ja i moja banda wybrałyśmy się z innymi mamami do sali zabaw Yabadabadoo w gorzowskiej Galerii Manhattan. Ja i te dwie byłyśmy tam po raz pierwszy. Czy nam się podobało?

Yabadabadoo jest fajną, sporą salą zabaw. Można znaleźć w niej dużo atrakcji, od zwykłych jeździków po zjeżdżalnię rurę, przez trampolinę. Ba, nawet dla Zofki jakaś piłka się znalazła. Generalnie starzy i młodzi znajdą coś dla siebie. Małe gnomy nie wejdą bez pomocy rodzica tam gdzie nie powinny, a i rodzic z gnomem w każde miejsce wleźć może. Taaa, wleźć wlezie, ale czasami trzeba się czołgać :) Jest dużo miejsca dla jeździków, baseny z kulkami i plastikowe domki. Znajdzie się stolik przy którym można odsapnąć, a dla rodziców kawka i stoliki również są obecne. Nieograniczony czas zabawy kosztuje 25 zł i moim zdaniem jest to spoko cena. My dzisiaj szalałyśmy 3h i dzieci mi padły jak kawki w aucie.


O ile wygląd i wyposażenie sali jest zdecydowanie na plus to są rzeczy, które muszę, ale to muszę skrytykować. Pierwsza rzecz, wchodzę i przy kasie bucha we mnie cukier. Jest tam chyba wszystko, jajka niespodzianki, chrupki, kolorowe cukierki i cuda wianki na kiju. Nie ma natomiast ani jednego owoca w ofercie, a nawet jeśli jest to ginie w gąszczu gównianych słodyczy za miliony monet. Druga sprawa to muza. Fajnie, że jest coś takiego jak głośnik i muzyka, ale czemu to tak łupie jakbyśmy co najmniej w klubie nocnym byli? Kilka razy prosiłyśmy panią z obsługi, żeby ściszyła muzykę. Bez skutku. Rihanna łupała ostro. Ostatnia rzecz to temperatura na sali. Pociłam się jak skunks. Dzieciary miały gigantyczne wypieki na twarzy. Jeżeli jest klima to ktoś przegiął z ustawieniami. Na zewnątrz jest mróz i nie wyobrażam sobie by moje kluski po szaleńczej zabawie wyszły na zewnątrz takie zgrzane...


Jeszcze nie wiem, czy polecę to miejsce czy nie. Minusy są jak najbardziej do zniwelowania, wszystko zależy od właścicieli i obsługi. Mamy jeszcze kilka miejsc do przetestowania i dwa zaległe do zrecenzowania także wiecie. Może jakiś ranking zrobię. Jeśli mieszkałabym na Manhattanie to jak najbardziej, ale na Staszica, pod domem mam Fikoland, który co prawda jest mniejszy ale dla 2latka zdecydowanie wystarcza.

Zapraszamy na nasze mamuśkowe spotkania z ekipą Gorzów w Chuście!

5 komentarzy:

  1. Ja razem z córką też chodzimy do lokalnej sali zabaw i jest naprawdę świetnie. Mała poznała już tam kilka dzieci i teraz bawią się razem. Ja tylko siadam sobie przy kawie i obserwuje czy nie wpadnie im jakiś głupi pomysł do głowy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Warto spędzać czas z dziećmi właśnie w taki sposób

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja uwielbiam spędzać czas z moim maluchem właśnie w ten sposób.

    OdpowiedzUsuń
  4. Sala zabaw to świetne miejsce na spędzenie czasu wolnego z dzieckiem :) Bardzo lubimy i polecamy takie miejsca!

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad :)