czwartek, 22 grudnia 2016

Rodzicielstwo

Ostatnio w moim środowisku nawinął się temat szeroko pojętego rodzicielstwa z naciskiem na macierzyństwo konkretnie. Te planowane i nieplanowane zmiany w naszym życiu niosą ze sobą ogromne konsekwencje. Można powiedzieć sobie przecież "Damy radę. Jesteśmy gotowi na dziecko". Czy aby na pewno?

Grafika google

Podejmując decyzję o planowaniu potomstwa, a w zasadzie wprowadzeniu tego planu w życie często patrzymy na temat zbyt ogólnie. Nie, żebym coś na ten temat wiedziała z autopsji, w końcu wpadłam, ale w sumie jestem dobrym obserwatorem. No i tak skupiamy się na mieszkaniu, dużym aucie, stałej pracy z odpowiednimi zarobkami. Gdy wszystko jest "odhaczone", oczywiście nie zapominajmy o bezwarunkowej miłości partnerów, to możemy przechodzić do działania. Teoretycznie. Tak na prawdę zapominamy wziąć pod uwagę indywidualne potrzebny jednostki. Ja wiem, że w związku liczy się "My" a nie "Ja" lub "Ty", ale pewne kwestie trzeba wziąć pod uwagę. Nie każdy bowiem jest w stanie porzucić swój dotychczasowy styl życia, plany czy karierę. Szczerze mówiąc mnie wpadka "uratowała" bo z moim tokiem rozumowania ciąży nie planowałabym nigdy. Zawsze by było "za 10 lat". Wiadomo, że można iść na kompromis, ale często ten kompromis jest unieszczęśliwieniem drugiej osoby. Nawet jeśli ona nic nie powie.

Dalej mamy przykład, przynajmniej w mojej opinii, "Typowych Januszów Rodzicielstwa". Oni "chcą mieć dziecko", z naciskiem na "chcą" i je "planują", ale nie mają ani stałej pracy, ani stałych dochodów, ani własnego mieszkania ani w zasadzie nie mają gdzie mieszkać razem, ale jakoś wynajmą i uciułają na czynsz, a i dorobią na czarno. To dla mnie przykład skrajnego egoizmu. Ja rozumiem, że często gęsto nasze instynkty biorą górę, ale litości! Tu nie chodzi o zjedzenie ekstra kawałka pizzy "bo chcę" ale o danie życia człowiekowi. Człowiekowi, o którego trzeba zadbać, zapewnić mu byt na odpowiednim poziomie oraz przede wszystkim bezpieczeństwo. A co jeśli rodzicom się coś stanie? Dziecko zostaje z niczym... Zero zabezpieczenia na przyszłość. Ja sobie codziennie pluję w twarz, że jeśli nam by się coś stało to nie mamy co Klusce zostawić. Niemąż wiecznie pracuje by zapewnić nam dostatnie życie i by mieć perspektywy na własne mieszkanie. My nie mając nic, zmieniliśmy swoje życie o 180 stopni by móc z dumą mówić, że jesteśmy rodzicami i robimy wszystko co w naszej mocy by zadbać o naszą pociechę. Planując dziecko powinno się zastanowić. Dziecko to nie zabawka, ale też nie będzie żyło samą miłością. Warto więc zadbać o każdy aspekt jego życia zanim się urodzi. Wiem, że nie każdego stać na własne mieszkanie. Mnóstwo ludzi mieszka na wynajmie i jest wszystko w porządku. Mi chodzi tylko o racjonalne podejście. Stała praca czy ogólnie mówiąc, stałe i pewne źródło dochodów oraz ubezpieczenie to podstawa.

Ostatnia grupa, która mi na myśl przychodzi to "wpadkowicze". Tak, wspomniałam już dzisiaj dwa razy, że to cała ja. My z Niemężem nie planowaliśmy dziecka. W zasadzie było to ostatnie o czym myśleliśmy, ale stało się. No tak czy siak nie o mnie generalnie dzisiaj mowa. Mowa o wszystkich tych, których dwie kreski na teście czy spóźniająca się miesiączka zaskoczyły bardziej, niż śnieg drogowców. "Wpadkowiczów" dzielę na dwie podkategorie. Tych, co mimo przeciwności losu i braku chęci na rodzicielstwo "teraz". Stanęli na wysokości zadania oraz tych co mniej lub bardziej polegli na polu bitwy. Pierwsza grupa dla małego człowieka jest w stanie zrobić wszystko. Zmienić swoje priorytety, pracę, mieszkanie czy styl życia. Starają się jak mogą by zapewnić byt maluchowi i stworzyć szczęśliwą rodzinę. To się ceni. Druga grupa, niestety z moich obserwacji wynika, że częściej, chociaż nie zawsze są to młodzi rodzice, ma w nosie wszystko. Dziecko nic nie zmieni, dziecko musi się  dostosować do nas bo ja życia marnować nie będę. Jest to przykra sytuacja, ale dość powszechna. Wówczas o krok od tragedii, a czasami już krok za daleko. Dobrze, jest, nawet w sytuacji podbramkowej, podejść do tego mądrze. Ja wiem, że można pomyśleć, że "świat mi się zawalił", ale tak nie jest. Dziecko się odchowa, a Ty możesz wtedy zrealizować swoje plany i marzenia, a inwestycja czasu w dziecko zawsze się zwróci.

Bycie rodzicem to wyzwanie. Wieczne odmawianie sobie by dać dzieciom. To zmęczenie i wory pod oczami. To niesamowita radość i satysfakcja. Bycie rodzicem to poświęcenie, ale gra jest warta świeczki. Jednak należy pamiętać, że przede wszystkim bycie rodzicem to nie tylko ładne zdjęcia z roześmianym bobasem, kupowanie stylowych ciuchów dla malucha, czy ustawianie dziecka według naszej "wizji". Rodzicielstwo to brud, zmęczenie i łzy.

Za każdym razem, gdy któryś ze znajomych nie rozumie, że stanie się rodzicem to olbrzymia zmiana opowiadam przykład z pieprzem. Opowiem i Wam. Wyobraźcie więc sobie, że w pewien mroźny dzień, gdy tempertura była zdecydowanie poniżej 0 jesteście sami czy same w domu. Gotujecie gołąbki. Nagle okazało się, że zabrakło pieprzu. Nie zauważyliście wcześniej, że jest resztka, a wiadomo, bez pieprzu - bez smaku. No to trzeba iść do sklepu. Co robicie? Ubieracie się szybko i lecicie. W zależności od bliskości sklepu nie ma Was od 5 do 15 min. A teraz wyobraźcie sobie tą sytuacje z maluchem. Najpierw ubrać siebie, potem dziecko. W tym czasie już się upociliście. Potem załadować się w wózek. Zależy teraz czy dziecko do gondoli czy spacerówki. W spacerówce może być więcej roboty jeśli malec jest dość duży na spacerówkę, ale nie chodzi ani nic. No i wyjście. Fajnie jak macie windę albo mieszkanie na parterze. A co jak nie? Znoś wózek z 3 czy 4 piętra tylko po to by kupić głupi pieprz. W sumie taka podróż może zająć od 25 do 40 minut. Może szybciej ale na bank będziecie cali upoceni. Fajnie jak macie chustę ale nie każdy lubi.

Na tak prostym i życiowym przykładzie można pokazać jak wszystko się zmienia. Już nigdy nie będziesz Ty, już nigdy nie będziesz mieć pełnej niezależności. Z mężem czy z żoną można wziąć rozwód, ale dziecko jest na zawsze. Bez względu na to czy masz zamiar być "super rodzicem" czy "matką z przymusu" lub "ojcem sporadycznie albo wcale". Pamiętajcie o tym. Zawsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad :)