Będąc jeszcze puchatą brzuchatą Młodą Orką postanowiłam, że JA MATKA gotować dziecku muszę. I tak oto mam na chwilę obecną pierdylion małych pojemniczków, Thermomix pożyczony od mamy i całą szufladę zamrażarki zawaloną obiadkami. Większość sama gotowałam. No i o to czas na królika. Tak, JA MATKA zamówiłam na wsi wiejskiego królika i JA MATKA tego królika przez dwa dni oporządzałam. To było straszne, ale czego się nie robi dla takich przesłodkich Klusek.
To tylko część :)
Zażyczyłam sobie królika dla mojej pierworodnej Kluski z trzech powodów. Po pierwsze, mięsko królicze jest jednym z delikatniejszych mięs. Polecane dla alergików oraz osób z problemami żołądkowymi. BANG! Idealne dla malutkiego żołądeczka mojej malutkiej Kluseczki. Dwa, miałam możliwość zdobyć wiejskiego królika z zaufanego źródła. No więc jak tu nie skorzystać. No i trzy, mimo, że sama jestem mięsowym niejadkiem chciałabym aby moje dziecię należało do tych wszystkożernych więc królik to dobry początek.
Więc stała matka przy garach dzień i drugi. I tak oto w pocie czoła, z pomocą cioci Magdy i Mama Chef, powstało kilka zacnych dań.
1. Ratatuj z królika.
2. Królik na parze z warzywami i kaszą jaglaną.
3. Królik w sosie śmietanowym.
4. Potrawka z królika.
5. Rosół z królika.
Miała być jeszcze jedna wersja królika ale już stwierdziłam, że mam zdecydowanie dość :)
Wiem, że gotowanie dziecku jest czasochłonne. Wiem, że słoik łatwiej podać. Wiem, że nie każdy jest dobry w gotowaniu. No ale moi drodzy, dziecko nie zawsze będzie papkożerne i kiedyś te pyry z kotletem trzeba będzie ugotować.
Tak więc chwalę się moimi kulinarnymi osiągnięciami. Następny w kolejce kurczak. Ech, niestety najpierw trzeba go znaleźć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad :)